- Panie, panowie! Oto jestem! - drzwi
przedziału otwarły się zamaszyście i do środka wparowała roześmiana dziewczyna.
- Ally cholero! Bardziej spóźnić się nie
dało, co?
Ally wyściskała szybko towarzystwo i
wtoczyła do pomieszczenia swój kufer. Namęczyła się przy przeciągnięciu go
przez próg i przy okazji postawiła sobie na stopę, więc przeklęła pod nosem i
rzuciła płócienną torbę na wolne siedzenie.
- Idę się pożegnać z rodzicami -
oświadczyła jeszcze i z powrotem wypadła na korytarz.
- Za pięć minut odjeżdżamy! - usłyszała
stłumiony krzyk.
Wyskoczyła z pociągu na peron i odnalazła
w tłumie swoich rodziców. Uśmiechali się do niej ze wzruszeniem i łzami w
oczach. Uściskała ich, wysłuchując jeszcze ostatnich uwag na temat dobrego
zachowania. W końcu obiecała, że będzie do nich często pisać i słysząc gwizd
pociągu, rzuciła się w jego stronę. Konduktor zamykał właśnie drzwi, ale widząc
ją, zrobił tylko niezadowoloną minę i odsunął się, pozwalając jej wejść.
Rozejrzała się po ciągle zapełnionym korytarzu. Dzieciaki stały przy oknach i
machały rodzinom na pożegnanie. Nie zobaczą się dziesięć miesięcy. No, nie
licząc przerwy świątecznej. Ale pociąg ruszył i po chwili zniknął za zakrętem.
Uczniowie zaczęli się rozchodzić w poszukiwaniu wolnych przedziałów. W końcu
przerzedziło się na tyle, że Ally dotarła pod okno, z którego wyjrzała na
mijane w ekspresowym tempie krajobrazy. Rozsunęła szybę i pozwoliła by chłodny
wiatr porwał jej włosy. Oparła głowę o framugę i uśmiechnęła się kącikiem ust.
Nazywam się Alyssa Adams i zaczynam
ostatni rok nauki w Hogwarcie. Nie mogę się doczekać.
____________________________________
Uszanowanko, witam na moim nowym blogu. Niektórzy pewnie trafili tu dzięki mojemu opowiadaniu Narutowskiemu, inni przypadkiem. Mam nadzieję, że historia się spodoba i zostaniecie u mnie na dłużej, pozdrawiam! ;3