niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 4




   Ally nie zdążyła nawet opaść na ławkę obok Roxanne, bo przeszkodził jej głośny, dobroduszny głos profesora.
- Gdzie mi pouciekali moi ulubieńcy? – zagrzmiał, przechodząc na przód klasy. – Zapraszam, pierwsza ławka jest przeznaczona specjalnie dla was.
Alyssa ruszyła w tamtą stronę, razem z Severusem i Lily. Pozostała dwójka unikała swoich spojrzeń jak ognia, więc Adams zajęła środkowe miejsce, odgradzając ich od siebie, zupełnie jak w tamtym roku.
- Nie uważasz, że trochę przesadziłaś? – szepnął do niej Snape.
- To on zaczął – warknęła, odwracając się do tyłu i rozglądając, w poszukiwaniu Black’a. Siedział w ostatniej ławce, razem z James’em i ze znudzeniem wpatrywał się w sufit.
- A ty musiałaś bardzo spektakularnie skończyć...
- Nie czepiaj się!
- Dobrze kochani, sprawdzamy listę obecności.. Adams jest, Avery jedna jest, Avery drugi.. nie ma? – Slughorn uniósł wzrok znad pergaminu i rozejrzał się po klasie.
W tym samym momencie drzwi sali otworzyły się z hukiem i do środka wpadł zziajany, bliźniaczy brat Roxanne.
- O no proszę!
- Przepraszam za spóźnienie profesorze, byłem..
- Na dziedzińcu – odpowiedział za niego Horacy, uśmiechając się szeroko. – Widziałem jak obcałowywałeś pannę Tellyron z Ravenclawu.
- Tak no.. w sumie.. – Roger udał zakłopotanie i usiadł obok swojej siostry. Wyglądali jak lustrzane odbicia z charakterystycznymi, intensywnie niebieskimi oczami i złotymi włosami.
- Ach ta młodzież.. – profesor zachichotał pod nosem. – Pamiętam jak sam byłem w waszym wieku..
Ally i Severus wymienili kpiące spojrzenia, a Slughorn wrócił do odczytywania listy, w widocznie lepszym nastroju. Najwyraźniej faktycznie miał co wspominać.
- Szybko zaczyna – Adams kiwnęła głową w stronę Roger’a, który zawzięcie szeptał o czymś z Roxanne. Domyśliła się tematu ich rozmowy, bo chwilę później podniósł głowę, dokładnie przyjrzał się Syriuszowi, a kiedy przeniósł wzrok na nią, pokazała mu środkowy palec. Wiedziała, że ten pierścionek na coś się przyda. Avery tylko uśmiechnął się kpiąco.
- Czemu mnie to nie dziwi.. – Snape był wyraźnie zdegustowany.
- Pettigrew.. A niech mnie, co ty robisz w mojej klasie OWUTemowej chłopcze?
- No.. ja.. – pucułowaty Peter zarumienił się i zająknął. – Zdałem Sumy na powyżej oczekiwań? – dokończył niepewnie. Klasa wypełniła się cichym śmiechem uczniów.
- Ach no faktycznie, faktycznie.. – Slughorn w zamyśleniu podrapał się po brodzie. – Ktoś musiał chyba skonfundować twojego egzaminatora. Chociaż powyżej oczekiwań w twoim przypadku jest poprawne ustawienie kociołka na palniku.. No nic. Potter? Jest..
Ally zachichotała pod nosem, a gdy spojrzała przez ramię na zakłopotanego Peter’a zauważyła znaczące spojrzenia wymieniane między James’em i Syriuszem.
- Na Merlina – mruknęła w stronę Lily. – Naprawdę skonfundowali mu egzaminatora?
- Nie wykluczam – odparła dziewczyna, wzruszając ramionami.
W zasadzie Ally nic do niej nie miała. Nie były do siebie nastawione tak wrogo, jak przeciętny Ślizgon z Gryfonem. Od kilku lat pracowały przy jednym stole na eliksirach, ze względu na to, że były ulubienicami Slughorna i przez ten czas doszły między sobą do porozumienia. Nie darzyły się jakąś wielką sympatią, ale zwyczajnie tolerowały.
- Dobrze, przejdźmy do tematu – Slughorn wstał z zajmowanego przez siebie fotela i obszedł biurko. Oparł się o jego krawędź, a mebel zatrzeszczał cicho w proteście. Profesor zdawał się tego nie zauważyć, podkręcił wąsa i rozejrzał z uśmiechem po klasie. – Otwórzcie proszę podręczniki, w pierwszym rozdziale znajdują się instrukcję do uwarzenia różnego rodzaju trucizn, natomiast w kolejnym są antidota. Jedna strona klasy będzie wykonywać trucizny, a ta druga odtrutki na nie. Potem zrobimy mały quiz, waszym zadaniem będzie dopasować antidotum do trucizny i jeśli wszystko będzie dobrze uwarzone, wywar powinien się zneutralizować. Aktywnych uczniów postaram się odpowiednio nagrodzić – Horacy był wyraźnie podekscytowany. – No, a teraz do dzieła, nie macie czasu do tracenia! Prawa strona trucizny, lewa antidota! – i zajął swoje miejsce za biurkiem, obserwując z uśmiechem poruszenie wśród uczniów.
Jedni ustawiali na palnikach swoje kociołki, inni pędzili już do kredensu po ingrediencję. Natomiast trójka jego ulubionych uczniów siedzących z przodu, zajęła się najpierw spokojnym przeanalizowaniem składu i przepisu. Ally wybrała sobie truciznę o smoliście czarnej barwie, która charakteryzowała się błyskawicznym i bardzo bolesnym działaniem. Wyniszczała organy wewnętrzne i w końcu doprowadzała do ich całkowitego obumarcia, co kończyło się natychmiastowym zgonem.
- Subtelny wybór – mruknął kąśliwie Snape, widząc na której stronie się zatrzymuje.
Zerknęła mu przez ramię.
- Sev jak zwykle z odpowiednią dozą elegancji. Trucizna po której człowiek zaczyna dusić się własnymi puchnącymi organami, a w końcu umiera rozsadzony od środka?
- Aż mnie kusi żeby którąś z nich przetestować – och, jak ona uwielbiała, kiedy na jego twarzy pojawiał się ten fanatyczny uśmieszek. Severus miał prawdziwy talent do warzenia eliksirów, chociaż jego zapędy były czasem czysto sadystyczne.
- I dokładnie obserwować każdą najmniejszą zmianę zachodzącą w zatrutym? – zakpiła, unosząc brew.
- O tak.. Kogo bym tu sobie wybrał za cel..
- Doprawdy, trudny wybór.. – jak na zawołanie, oboje odwrócili się w tył, mierząc wzrokiem czwórkę Huncwotów. Potter i Black właśnie rzucali w siebie żabimi jelitami.
Adams przewróciła oczami i wstała, kierując się do kredensu w rogu sali. Wyjęła z niego wszystkie potrzebne ingrediencje i wróciła na swoje miejsce. Po drodze jeszcze odebrała od Roxanne swoją różdżkę. W skupieniu przygotowywała każdy składnik i dodawała go do eliksiru.
- Merlinie, co za głupoty – mamrotanie Snape’a przerwało jej staranne krojenie korzonków jadobulwy. Pochylał się nad swoim wyświechtanym egzemplarzem ‘Tysiąca magicznych ziół i grzybów’ i kreślił nad instrukcjami swoje własne uwagi.
- A ty jak zwykle mądrzejszy? – dorzuciła korzonki do swojego wywaru, a ten zasyczał i przybrał barwę czystego błękitu. Dokładnie taką, jak opisana była w książce, więc Ally uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Nie moja wina, że autorzy tego podręcznika nie mają pojęcia o warzeniu eliksirów – warknął Severus poprawiając włosy, opadające mu na oczy.
- Oczywiście, profesorze Snape – sarknęła Adams i przeniosła wzrok z powrotem na swoją listę.
Obok niej rozległ się głośny syk, gotującego się wywaru.
- Zmniejsz ogień, bo ci wykipi – mruknęła dziewczyna, zerkając kątem oka na Lily.
Ruda z roztargnieniem oderwała wzrok od leżącej przed nią kartki.
- Och, dzięki.
- Myślałam, że nienawidzisz Pottera.
- Co? – Evans spojrzała na nią z wyraźnym zaskoczeniem.
Ally kiwnęła brodą w kierunku kartki. Znajdowała się na niej krótka wymiana zdań, jedno pismo było drobne i zgrabne, a drugie zamaszyste, choć niechlujne. Lily zaraz chwyciła kartkę, rumieniąc się przy tym nieznacznie. Adams zaśmiała się cicho, widząc jej nerwową reakcję.
- No, no, no... świntuszenie na lekcji eliksirów? Nie poznaję cię Evans.
Twarz Lily pokryła się purpurą, kiedy dziewczyna gwałtownie zaprzeczyła.
- Litości... Ja tylko... On... pomagałam mu z jego odtrutką!
Alyssa zaśmiała się głośniej, ignorując oburzenie Rudej. Właściwie to nawet nie wnikała w treść liściku, ale znała Lily na tyle dobrze, by wiedzieć, że to nic nieprzyzwoitego. Przynajmniej z jej strony. Po prostu zbyt dobrze się bawiła podpuszczając innych i obserwując ich zabawne reakcję. Evans nabazgrała kilka słów na kartce i ostrożnie odesłała ją w stronę James’a. Potem odwróciła się z powrotem i skupiła na swoim eliksirze.
- Nie nienawidzę go.. – mruknęła cicho, kilka minut później.
Ally właśnie dolewała do wywaru kilka kropel soku z żołądków egzotycznych ropuch. Odmierzyła dokładną ilość, zamieszała raz w prawo, trzy razy w lewo i zmniejszyła odrobinę ogień. Wywar nabrał jadowicie różowej barwy. Potem przeniosła wzrok na Lily, która udawała, że jest całkowicie pochłonięta własną trucizną. W rzeczywistości zagryzała nerwowo wargę, a jej wzrok był nieobecny.
- Hm? - rzuciła tylko, oczekując na kontynuację.
- Nie nienawidzę go – powtórzyła pewniej. – Już nie. Znasz takie powiedzenie ‘Nie kochaj mocno, bo przyjdzie nienawiść. Nie nienawidź mocno, bo przyjdzie miłość.’? Nie wiem czy mogę zgodzić się z tym pierwszym, ale z drugim na pewno.
Alyssa poczuła się odrobinę nieswojo. Zerknęła za siebie, na Syriusza, który najwyraźniej dostał przypływu ambicji, bo starannie kroił jakiś składnik swojego antidotum. Pomimo skupienia, jego ruchy wciąż były leniwe i wykonywane jakby od niechcenia.
- Znasz powiedzenie ‘Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami’? Wierzę, że tak jest właśnie w moim przypadku i jestem z tego dumna.
Lily spojrzała na nią, unosząc zadziornie brew.
- ‘Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, ty, który sam nie jesteś wieczny’?
Ally uśmiechnęła się kpiąco.
- ‘Zaraz po miłości najsłodsza jest nienawiść’.
- ‘W nienawiści jest strach’.
- ‘Nienawiść i zemsta nie mogą być rodzicielami miłości’.
- ‘Nie ma większej nienawiści, niż nienawiść kobiety do mężczyzny, kochanego wbrew swej woli’
Profesor Slughorn podskoczył na swoim miejscu, w momencie gdy ciszę w lochu przerwał głośny wybuch śmiechu. Spojrzał na winowajczynię całego zdarzenia. Alyssa pochylała się odrobinę do przodu, trzymając za brzuch i próbując stłumić chichot.
- Prze-przepraszam – wydusiła w końcu z siebie i otarła łezki rozbawienia.
Lily przyglądała jej się uważnie, z nieprzeniknioną miną. Ally wyprostowała się i odwzajemniła spojrzenie, ciągle rozweselona.
- ‘Nienawiść jest dobra: gorąca, solidna, pewna – wyszeptała, a jej oczy błyszczały intensywnie, jak wtedy, gdy z zapałem odpowiadała na skomplikowane pytania nauczycieli. – Nienawiść to nie to co miłość; nie można w nią wątpić. Nigdy. Nie znam nic pewniejszego niż nienawiść. To jedyne uczucie, na którym człowiek się nie zawiedzie.’
- Kochani kończymy powoli, zobaczę jak wam idzie – Slughorn wstał ze swojego miejsca i zaczął przechadzać się pośród ławek.
Evans pokręciła tylko głową, jakby z rezygnacją i odrobiną litości. Nie spodobało się to Alyssie. Powróciła do swojego wywaru, miażdżąc płaską stroną noża, mięsiste listki kaktusa kwaskowatego. Obok niej Severus, z zaciętym wyrazem twarzy, kończył już swoją truciznę. Dostrzegła drżenie jego ręki, kiedy dolewał do kociołka nektar pstrokatej pomarańczy. Błyskawicznie, prawie instynktownie, chwyciła z blatu połowę nasiona szarej tykwy i wrzuciła ją do jego wywaru, w momencie kiedy dodatkowa, niepożądana kropla nektaru wpadła do środka. Eliksir zabulgotał i zasyczał, a para buchnęła pod sam sufit.
- Cudowny refleks panno Adams – zagrzmiał Horacy tuż nad ich głowami. – Gdyby szara tykwa nie zneutralizowała zbyt dużej ilości nektaru z pomarańczy, wybuch rozsadziłby połowę zamku. Dziesięć punktów dla Slytherinu. No, wracajcie do pracy – dodał na widok uczniów, przyglądających im się z zaciekawieniem.
- Dzięki – mruknął niechętnie Severus.
- Coś jesteś dzisiaj nieswój Sev – naprawdę, nie mogła sobie darować tej odrobiny złośliwości. – Może słyszałeś coś, czego nie powinieneś? – zdawała sobie sprawę z tego, że był świadkiem jej rozmowy z Lily. Trudno żeby nie, kiedy dzielili razem ławkę.
Snape nie odpowiedział i obrzucił ją tylko lodowatym spojrzeniem.
Jakiś czas później, trucizna Ally była prawie gotowa. A sama Ally wściekła. Nie miała pojęcia dlaczego, bo zrobiła idealnie wszystko co trzeba, ale barwa jej eliksiru, pomimo smolistej czerni, miała w sobie jeszcze szarawe plamy, których nie dało się rozmieszać.
- Kurwa – syknęła pod nosem, jeszcze raz czytając instrukcję.
Severus zajrzał jej przez ramię, a potem z uwagą obejrzał i powąchał zawartość kociołka. Na koniec uśmiechnął się cierpko i spojrzał na nią tryumfalnie.
- Powiesz mi z łaski swojej co jest nie tak? – warknęła, wymachując ze złości chochlą.
- Nie mogę, sama na to wpadnij – spojrzała na niego tak, że westchnął z rezygnacją. – Mówiłaś wcześniej coś w stylu, że nienawiść jest słodka?
Adams naburmuszyła się, ale sekundę później jej twarz rozjaśniło zrozumienie. Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła w stronę kredensu. Chwilę pogrzebała w jego wnętrzu, po czym w podskokach wróciła na swoje miejsce, trzymając w dłoni małą, szklaną fiolkę. Odkorkowała ją i wlała do wywaru jedną kroplę, zamieszała, a że rezultat nie zadowolił jej do końca, dodała jeszcze dwie. W końcu eliksir nabrał swojej perfekcyjnie czarnej barwy i bulgotał leniwie na wolnym ogniu, a znad błyszczącej powierzchni unosił się słodkawy zapach. Szklana fiolka, która leżała teraz na blacie, zawierała w sobie zwykły, rozpuszczony cukier.
- Obstawiałem, że użyjesz raczej miąższu jakiegoś owocu, ale to zaburzyłoby konsystencję. Brawo Ally, jestem pod wrażeniem – nawet pochwała w ustach Severusa brzmiała jak zwyczajna kpina. Pomimo to, Alyssa uśmiechnęła się szeroko.
- Siedem lat, a ty ciągle mnie nie doceniasz...


___________________________________




Cytaty występujące w rozdziale:

1. 'Nie kochaj mocno, bo przyjdzie nienawiść. Nie nienawidź mocno, bo przyjdzie miłość.' - Victor Hugo
2. 'Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami.' - Carlos Ruiz Zafon
3. ‘Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, ty, który sam nie jesteś wieczny.' - Arystoteles
4. ‘Zaraz po miłości najsłodsza jest nienawiść.' - autor nieznany 
5. ‘W nienawiści jest strach.' - Fryderyk Nietzsche 
6. ‘Nienawiść i zemsta nie mogą być rodzicielami miłości.' - autor nieznany
7. ‘Nie ma większej nienawiści, niż nienawiść kobiety do mężczyzny, kochanego wbrew swej woli.' - Agatha Christie (odrobinę zdeformowany)
8. ‘Nienawiść jest dobra: gorąca, solidna, pewna. Nienawiść to nie to co miłość; nie można w nią wątpić. Nigdy. Nie znam nic pewniejszego niż nienawiść. To jedyne uczucie, na którym człowiek się nie zawiedzie.’ - Eric Emmanuel Schmitt 

Proszę się nie dziwić imponującemu oczytaniu dziewczyn - nawet w Hogwarcie można mieć zajęcia z literatury ;)

Pozdrawiam, buziaki ;3

6 komentarzy:

  1. Super rozdział. Bardzo ciekawie piszesz, nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    @Tickilaka

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jestem w końcu i ja! Wiem, długo zajęło mi ogarnięcie dupy do komentarza, no ale co ja poradzę no..... Mogę jedynie prosić na kolankach o wybaczenie. To jak, ułaskawiona? :>

    Niesamowicie i szalenie lubię Allysę <3 Ta dziewczyna ma w sobie ten charakterek, dokładnie taki jak lubię. Zadziora, nie da sobie w kasze dmuchać i w dodatku ma zamiłowanie do czarnej magii. O tak, gdybym żyła w świecie Pottera, to z pewnością to lekcji obrony przed czarną magią bym najbardziej wyczekiwała, te wyzwania i wgl. Dlatego podobała mi się scena z poprzedniej notki, kiedy to Ally powalczyła sobie z Blackiem. Ach, ta dwójka jest cudowna. Black niby tryska nienawiścią, ale tak naprawdę wszyscy wiedzą, że robi wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę wiecznie rozgniewanej na niego Adams. Chociaż ta z kolei darzy go już tylko czystą nienawiścią, ach... znaczy podobno. Ale między nienawiścią a miłością to tylko krok!

    Od początku opowiadania zastanawiałam się, jaki stosunek Adams ma do Lily. I oto dałaś mi w końcu odpowiedź. Nie powiem, nie spodziewałam się, że dziewczyny muszą dzielić wspólną ławkę, w dodatku - o zgrozo! - ze Snapem. Biedny Smarkerus tylko musi słuchać jak dziewczyny gruchają sobie na temat Pottera... Uch, to trochę nie fair ze strony Alyssy, że rozmawia z Evans na temat Jamesa, mimo że wie, że jej przyjaciel się kocha w Lily. Z drugiej jednak strony strasznie mi się podobała ta konwersacja dziewczyn. Idealnie dopasowałaś cytaty, aż byłam w szoku, że można je tak dobrze dobrać! Chyba musiałaś się trochę naszukać xd Ale wierzę, że to jednak Lily miała rację! W końcu ja wiem, że w tym nagłówku jest Black, a to nie może być przypadek :>

    Wgl ucieszyło mnie, kiedy przeczytałam, że Severus robi notatki do przepisów eliksirów. Od razu mi się przypomniał "Książę Półkrwi" a to moja ulubiona część <3 Kurczę, właśnie zdałam sobie sprawę, że lubię Smarkerusa... o zgrozo, co te blogi robią z człowieka xd

    Rozdział genialny <3 Informuj mnie dalej o nowościach na mailu, ok?
    Pozdrawiam i WENY! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej mnie rozśmieszyły rozmowy Slughorna z uczniami. Zaraz po Lupinie to on, był moim ulubionym nauczycielem . ;)
    To zadziwiające, że właśnie rodzeństwo Avery przypadło mi do gustu. Takie drugoplanowe postacie, a jednak! No i jeszcze Peter konfundujący egzaminatora - to jest to! xd
    Cieszę się, że pojawił się wątek Jilly <3 To moja ulubiona kanoniczna para na równi z Remusem i Tonks. :3
    No i cieszę się, że pokazała się Lily i 'rozmawiała' z Adams. Czekełam na nią :p
    U mnie rozdział - wiesz - za miesiąc ;C , niestety! Postaram się dodać jednocześnie dwa czy tam trzy...
    Buziaki madame Rosmerto xd :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały.
    I czy istniała możliwość informowania mnie?
    Na moim blogu history-by-paradise.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNY JAK ZAWSZE! I wiesz co jeszcze? Jak zawsze tak bardzo krótki. Haha Ale podejrzewam,że nawet jakby był niewiarygodnie długi to dla mnie i tak byłby za krótki,bo strasznie wciągające to Twoje opowiadanie. :)
    Severus jest zazdrosnyyy.
    Och matko Lily chyba jest święcie przekonana,że nienawiść między Syriuszem a Ally przemieni się w miłość. Szczerze mówiąc też mam taką nadzieję. Haha
    Ally się chyba domyśla,że Snape coś do niej czuje huhu był taki rozdrażniony.
    Mimo,iż mam mało czasu to i tak czasem tu wchodzę i jestem rozczarowana,bo nie ma rozdziału,ale w ostatnim czasie byłam zupełnie zalatana, tak więc dziś wchodzę i jest! Takie szczęście. :))
    Nie nudzę już. Dziękuję Ci,że piszesz tego bloga,bo jest P R Z E C U D O W N Y !!!
    Czekam z upragnieniem na kolejny rozdział hihi ♥
    Życzę napadu weny ((:

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Dopiero czwarty czytam, a to juz mój ukochany blog. Na miejscu Ally też bym się zaśmiała. Doprawdy, mam tyle taktu i wdzięku, co słoń w składzie porcelany. Ale te wszystkie fragmenty o nienawiści przechodzacej w miłość... muszę przyznać, że mnie przestraszyłaś. Nic więcej nie powiem.
    Po prostu, wielki szacun.
    Love, A.

    OdpowiedzUsuń

Mile widziane wszelkie sugestie, pochwały, nagany i ogólnie Wasze opinie na temat bloga. Bardzo miło jest przeczytać, że ktoś docenia moją pracę i wyraża to w komentarzu, dlatego za każdą notkę szczerze dziękuję ;3

Szkielet Smoka Panda Graphics