piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 1



Ally przyszła na świat w zwykłej rodzinie czarodziei. Nie jakiejś tam specjalnej, z dziada pradziada. Po prostu w miarę czysto krwista czarownica wyszła za w miarę czysto krwistego czarodzieja. Z tego związku powstała córka o ambicjach większych niż mogli to sobie wyobrazić. Z ciężkim, stanowczym charakterem. W Hogwarcie trafiła tam, gdzie trafić powinna - do Slytherinu. Była z tego powodu dumna. Nie należała do osób zawistnych, ale jeśli kiedykolwiek czegoś komuś zazdrościła, to była to z pewnością przynależność do któregoś z wielkich, arystokratycznych rodów. Gdzieś głęboko i skrycie żałowała, że nie urodziła się w takiej rodzinie. Z tradycjami, potęgą i historią. Kochała swoich rodziców, nawet bardzo. Ale wiedziała, że w świecie czarodziejów wiele można osiągnąć, posiadając po prostu odpowiednie nazwisko. Gdyby tylko nazywała się Malfoy, albo Black... Świat stałby przed nią otworem, mogłaby wszystko. Ale pomimo tego, że pochodziła ze zwykłej, szarej rodziny, aspiracjami przewyższała nawet niektórych członków znamienitych rodów. Dlatego postanowiła sobie już dawno - zostanie kimś wielkim. Sama na to zapracuje i przez to satysfakcja będzie jeszcze większa. Nie było to tylko czcze gadanie, uczyła się pilnie, by dobre stopnie zapewniły jej dobrą posadę. Nie dopuszczała do siebie innej możliwości, gdy wyobrażała sobie co będzie kiedyś, widziała tylko świetlaną przyszłość.
- Ally? - wzdrygnęła się czując nagły dotyk na ramieniu i odwróciła, spoglądając prosto w niebieskie oczy Roxanne Avery. - Masz zamiar stać tu całą podróż?
Z Roxanne znały się od dziecka. Z całkowitą szczerością mogła ją nazywać swoją najlepszą przyjaciółką, choć okazywały to sobie w raczej specyficzny sposób. Ruszyła za nią w stronę przedziału, obserwując z politowaniem jak płynnie porusza biodrami i zalotnie odgarnia blond włosy, gdy mijają jakiegoś chłopaka. Była permanentną flirciarą i trudno było się połapać, kogo aktualnie ma na oku. Bardzo kochliwa, choć nigdy nie kochała naprawdę. Swojej niekwestionowanej urody używała przeważnie po to by uwodzić i porzucać.
W końcu znalazły się w zapełnionym przedziale. Nie zwrócono zbytniej uwagi na ich przyjście, towarzystwo zajęte było głośnymi rozmowami i grą w eksplodującego durnia. A przecież tak popularny był wizerunek chłodnego, oschłego Ślizgona. Ale tutaj, przy swoich, mogli zachowywać się swobodnie i porzucić maskę obojętności zakładaną przy uczniach z innych domów. Nie można jednak powiedzieć, że ich paskudne zachowanie wobec reszty Hogwartczyków, też było udawane. Każdy członek Domu Węża miał indywidualny, trudny charakter, a ich cechą wspólną była pogarda i arogancja.
Ally opadła na siedzenie pod oknem, najpierw przecisnąwszy się przez gąszcz wyciągniętych kończyn. Spojrzała na chłopaka zajmującego miejsce naprzeciwko niej. Jako jedyny nie brał udziału w rozmowie, wydawał się całkowicie pochłonięty grubą książką ściskaną w bladych dłoniach. Alyssa uniosła do góry nogę obutą w czarne, materiałowe tenisówki i kopniakiem wytrąciła mu książkę z uścisku. Poszybowała do góry i wylądowała z głośnym trzaskiem na głowie Regulusa Blacka. Dziewczyna nie przejęła się jego krzykami oburzenia, ani śmiechem towarzystwa. Została wciągnięta w dwie, czarne dziury, wypełnione chłodem i aktualnie, rządzą mordu.
- Co tam Sev? - zapytała wesoło, nie odrywając wzroku od oczu chłopaka. Zarzuciła nogi na jego kolana, ale niemal natychmiast je zepchnął.
 - Przeszkodziłaś mi w niesamowicie fascynującym momencie – odparł, wykrzywiając się cierpko w imitacji uśmiechu. Jednym, niedbałym ruchem dłoni sprawił, że książka wróciła do jego rąk.
- Myślałam, że podręczniki do eliksirów znasz już na pamięć.. - wyciągnęła dłoń do przodu, a książka ponownie wzniosła się w powietrze i wylądowała posłusznie na jej kolanach. - Aaaaaaach, więc to tak.. - przejechała palcem po podniszczonej, czarnej okładce. Nie było tytułu ani autora, ale Alyssa nie musiała ich znać. Książka wręcz zionęła Czarną Magią. - Ale Sev, przecież dobrze wiem, że takie dzieła można dostać tylko na Nokturnie - jej głos wypełniała trwoga, zmarszczyła brwi w zaniepokojeniu.
- Mówisz zupełnie tak, jakbym nie widział cię tam w zeszłym tygodniu - uśmiechnął się kpiąco.
Ally zaśmiała się głośno i przekartkowała pobieżnie książkę.
- Dobra oddawaj, zanim podrzesz ją tymi pazurami - jak mógł się spodziewać, dziewczyna specjalnie przejechała długim, ostro zakończonym paznokciem po okładce, nadrywając ją trochę.
Wychylił się do przodu, by odebrać swoją własność, ale ona sama mu ją oddała, już zupełnie niezainteresowana. Uniósł pytająco brwi.
- Już ją czytałam - wzruszyła ramionami.

*

Przedział nie był już tak zapełniony jak na początku podróży. Minęło południe i większość towarzystwa rozeszła się po pociągu w poszukiwaniu rozrywki. Kilka osób poszło podręczyć pierwszaków, ktoś na zebranie prefektów, a jeszcze inni powałęsać się bez celu po korytarzach. Ally ciągle siedziała pod oknem, pogrążona w rozmowie z Roxanne, a Severus zaczytany był w swojej książce, gdy drzwi przedziału rozsunęły się. Stanęła w nich dwójka uczniów, których obecność była całkowicie niepożądana, ale nie wywołała zaskoczenia.
- Och Smarkerusie! Wreszcie cię znaleźliśmy! - wykrzyknął radośnie chłopak w okularach i zmierzwił sobie sterczące na wszystkie strony włosy.
- No, chcieliśmy się przywitać - ten głos Alyssa znała aż za dobrze, należał bowiem do człowieka, którym dogłębnie gardziła.  - Przez te dwa miesiące zdążyliśmy się stęsknić za twoją paskudną gębą.
- Black - wysyczała starając się włożyć w swój głos jak najwięcej jadu i nienawiści.
- Adams - Syriusz jakby dopiero teraz ją zauważył, przeniósł na nią wzrok i uśmiechnął się złośliwie.
Przy nim nigdy nie umiała nad sobą panować. Wystarczyło jedno jego słowo, nawet najbardziej niewinne, by doprowadzić ją do szału. Dlatego i tym razem miała wrażenie, że jeśli zaraz czegoś nie zrobi to wybuchnie. Nie cierpiała go tak bardzo, że wydawało się to prawie niemożliwe. Jednocześnie jego uważne spojrzenie szarych oczu, wzbudzało w niej uczucia, które niekoniecznie chciała zidentyfikować.
- Spokojnie, spokojnie - James Potter wykazał się niespotykaną u siebie rozwagą, wyczuwając napiętą atmosferę. - Przyszliśmy pogadać ze Smarkiem, a nie wszczynać bójki.
- Nie wiem o czym mówisz Rogasiu - Syriusz ostentacyjnie odwrócił głowę, od mierzącej go wściekłym wzrokiem Ally. - Jakie bójki? Przecież wiesz, że nie znęcam się nad słabszymi, szczególnie płci przeciwnej. Adams nie dałaby sobie ze mną rady, nawet gdybym spał. Albo miał złamane ręce. Albo gdybym spał ze złamanymi rękami.
- Nie powinieneś być tak pewny siebie - warknęła, błyskawicznie znajdując się przy nim i podtykając mu koniec różdżki do gardła.
- Lepiej to odłóż zanim kogoś skrzywdzisz - uśmiechnął się drwiąco, po czym dodał - albo o zgrozo siebie.
Zza jej zaciśniętych zębów wydobyło się tylko wściekłe prychnięcie, automatycznie przeszukiwała pamięć w poszukiwaniu użytecznego zaklęcia. I wreszcie znalazła. Patrzył na nią z góry, z wszechwiedzącą miną pełną politowania i kpiny. Nie mogła się powstrzymać, nie mogła dopuścić do takiej zniewagi.
- Sect..
- Ally! - ostry głos przerwał jej w połowie, a uczucie mocy, które ją ogarnęło, w sekundzie wyparowało.
- Czego?! – wrzasnęła, odwracając się w stronę stojącego na środku przedziału Severusa.
Patrzył na nią wściekle, nie reagował na wcześniejsze zaczepki, dając jej wolną rękę, ale teraz przesadziła. Tylko Roxanne siedziała spokojnie na swoim miejscu, pochłaniając wzrokiem dwóch największych przystojniaków Hogwartu.
Mierzyła się morderczymi spojrzeniami z Severusem, gdy poczuła ciepły dotyk na dłoni. Odwróciła się z powrotem do Black'a, który teraz złapał ją za rękę, ciągle przytykającą mu różdżkę do krtani. Na jego twarzy nie widniał już uśmieszek, a powaga. Wyglądał jakby miał zamiar ją skarcić, co tylko bardziej ją zdenerwowało.
- Nie wiem, czym miałaś zamiar we mnie rzucić Adams, ale wydawało się groźne - jego spojrzenie mroziło równie mocno, co ton głosu. - Lepiej uważaj następnym razem, bo mogę zrobić ci krzywdę, pomimo słabości do tej twojej otoczki zbuntowanej hipiski.
Wyrwała rękę z jego uścisku i cofnęła się kilka kroków, patrząc na niego groźnie spode łba. Jemu natomiast wrócił już dobry humor, bo wyszczerzył się i jakby na potwierdzenie swoich słów, zlustrował jej sylwetkę uważnym spojrzeniem. Długie włosy, piórka wplecione w pojedyncze warkoczyki, materiałowe spodnie w azteckie wzory i mnóstwo biżuterii. Uśmiechnął się szerzej i puścił do niej oczko. Ally wykrzywiła twarz w grymasie, czując jak huczy jej w uszach od nieopanowanej złości.
- Uważaj Black bo jeszcze pomyślę, że mnie podrywasz - wysyczała w końcu i wsunęła różdżkę do kieszeni.
Tym razem uniósł brwi w geście politowania i parsknął cichym śmiechem.
- Nie pochlebiaj sobie Adams - odwrócił się na pięcie i opuścił przedział razem z James'em, który zdążył jeszcze na odchodnym rzucić w Severusa zaklęciem Galaretowatych Nóg. Ally była jednak bardzo dobra w szybkim dobywaniu różdżki i odbite zaklęcie wybiło szybę na korytarzu.
Dziewczyna opadła na swoje miejsce pod oknem i wyrwała czekoladową żabę z ręki zaskoczonej Roxanne. Gwałtownie odgryzła jej głowę, wyobrażając sobie, że to nie wierzgający, kakaowy płaz, a znienawidzony Syriusz Black.
- Czego? - burknęła czując na sobie spojrzenie Severusa.
- Miałaś do cholery nie używać tego zaklęcia!
- Tak bardzo ci to przeszkadza?!
- Tak, skoro to ja jestem jego wynalazcą!
- To kurwa, mogłeś mnie go nie uczyć!
Snape westchnął ze zrezygnowaniem i opadł na siedzenie.
- To nie tak - oświadczył już spokojniej. - Po prostu może nie w pociągu i może nie akurat na nich? Nie chodzi mi o to, że się martwię, bo jak dla mnie, to śmiało ich kiedyś pozabijaj, ale jeśli już chcesz rzucić Sectumsempre, to nie na kogoś, kto potem rozgłosi w całej szkole, że używasz Czarnej Magii.

- Będę robić to, na co mam ochotę - warknęła i wyszła z przedziału trzaskając drzwiami. Wiedziała, że miał rację. Przecież nie była głupia. Ale za to porywcza i nigdy nie przyznawała się do błędu. Poza tym wściekłość wywołana przez Black'a ciągle w niej buzowała i musiała się jakoś wyżyć. W całkowicie ślizgońskim stylu skierowała się do przedziału pierwszaków. 
_____________________________

No i mamy pierwszy rozdziałam, zapraszam do pozostawienia po sobie opinii :D
A, no i jeszcze jedno. Wie ktoś gdzie mogłabym zamówić szablon na bloga? Chodzi mi raczej o jakąś  pojedynczą bloggerkę, która się tym zajmuje, a nie całą szabloniarnię, z nie wiadomo jak długimi kolejkami i skomplikowanymi zasadami.

Pozdrawiam, buziaki ;3




5 komentarzy:

  1. Uwielbiam opowiadania potterowskie *.*
    Ally ma ciekawy charakter. Mam nadzieję, że jakoś rozwiniesz akcję dalej :)
    No i zapraszam również do siebie - http://destiny-przeznaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, czyli jednak Huncwoci u Ciebie będą! Ale sie cieszę, ta grupka ma coś w sobie, co po prostu przyciąga ludzi ^^ Już polubiłam Twojego Syriusza i jego stosunek do Alyssy. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że tych dwoje nie będą wiecznie tylko wrogami i naprawdę nie miałabym nic przeciwko, gdyby nawet zawiązał sie mały romans :) Chociaż niby nasza mała Adams nienawidzi Blacka, to pamiętaj - od nienawiści do miłości to już naprawdę mały kroczek! Bo w końcu, kto się czubi.... No dobra, koniec moich dyrdymałów :D W sumie to zaskoczyło mnie, że Alyssa przyjaźni sie ze Snapem o.o I nie powiem, bardzo ciekawi mnie jej stosunek do Lily, bo jakby nie było Smarkerus się z nią przyjaźnił. I oczywiście rozbawiła mnie scena, w której Adams mówi Severusowi, że już czytała tę zakazaną księgę XD Nie powiem, dobra jest!

    Boże, ale ten komentarz jest beznadziejny >.< Przepraszam! Po prostu jestem zupełnie wymęczona po pracy i ledwo co myślę :( Następnym razem postaram sie poprawić!

    Co do szablonu... Nieskromnie mogę zaproponować siebie XD Oczywiście, jeśli chcesz zaryzykować moje wątpliwe zdolności ^^" Także tego...

    Pozdrawiam i WENY! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Och zastanawiałam się,czy to będzie ciekawe opowiadanie,czy może raczej coś w stylu "nie wiem co robię,ale zrobię to mimo wszystko". Miałam obiekcje,bo rzadko można znaleźć ciekawe i porządnie wykonane opowiadanie o Hogwarcie,ale kiedy tylko tu weszłam,zostałam mile zaskoczona. Coś czuję,że mamy do czynienia z talentem pisarskim, hmm? (;
    Zaczyna się ciekawie i cieszę się,że piszesz o czasie przeszłym (Syriuszu,Jamesie,Severusie itd.) a nie o Harrym,bo to milsza odskocznia :))
    Co ja się będę rozwijać i zanudzać.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Życzę weny <333
    // @OnlyKidrauhlYes :))

    OdpowiedzUsuń
  4. No, teraz to pojechałaś po bandzie!
    Bardzo ciekawy blog, nie powinnam oceniac po prologu, bo rozdział jest jeszcze lepszy! Mówię serio! Zaraz dodaję do ulubionych.
    Ally ma naprawdę wybuchowy charakter, a w połączeniu z twoim stylem pisania... no po prostu, wisienka na torcie z ideału.
    Życzę, aby następne rozdziały były jeszcze lepsze (o ile to możliwe).
    Love, A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ally ma charakterek, dobrze jednak że Sev ją powstrzymał bo mogło się to skończyć nieciekawie.

    OdpowiedzUsuń

Mile widziane wszelkie sugestie, pochwały, nagany i ogólnie Wasze opinie na temat bloga. Bardzo miło jest przeczytać, że ktoś docenia moją pracę i wyraża to w komentarzu, dlatego za każdą notkę szczerze dziękuję ;3

Szkielet Smoka Panda Graphics